Były działacz "Solidarności": Polska powinna umożliwić uchodźcom przejazd do Niemiec
Działacz opozycji antykomunistycznej w czasach PRL, a także były senator Platformy Obywatelskiej zaapelował o przepuszczenie do Polski cudzoziemców z Białorusi.
Przez Polskę do Niemiec
Jan Rulewski wypowiedział się o kryzysie migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej w rozmowie z portalem Salon24.pl. Jego zdaniem do Polski chcą się przedostać w głównej mierze uchodźcy z krajów objętych wojną, takich jak Syria i Irak. Dla nich polski rząd miałby przygotować tzw. korytarze humanitarne. W ten sposób przeprowadziłby selekcję obcokrajowców na uchodźców z terenów, na których prowadzone są działania wojenne, migrantów zarobkowych, a także "podstawionych ludzi".
Według Rulewskiego, Polska powinna zacząć prowadzić rozmowy z państwami Zachodu, żeby "przerzucić" najbardziej potrzebujących cudzoziemców. Były działacz "Solidarności" zaapelował również o "bezwzględną pomoc" chorym i cierpiącym, dzieciom, kobietom oraz ludziom starszym.
– Jeśli Polska nie bardzo chce, nie jest też w stanie uchodźców tych przyjąć, to powinna umożliwić im przejazd do Niemiec. To dobre rozwiązanie, szczególnie, że w zdecydowanej większości ci uchodźcy wcale nie są specjalnie zainteresowani tym, żeby trafić do nas, chcą przedostać się właśnie na Zachód – powiedział były senator PO.
– Niedawno abp Stanisław Gądecki wspomniał o tym pomyśle, od lat mówią o nim biskupi. Ale nie widziałem, żeby polski rząd jakoś specjalnie palił się do tego pomysłu. Choć na co dzień akurat na biskupów i Kościół się powołuje – dodał.
Byłe pierwsze damy przy granicy
W miniony weekend w demonstracji solidarności z obcokrajowcami na granicy Polski z Białorusią udział wzięły żony byłych polskich prezydentów – Jolanta Kwaśniewska i Anna Komorowska. Manifestacja odbyła się pod hasłem "Matki na granicę. Miejsce dzieci nie jest w lesie".
Do akcji odniósł się Jan Rulewski. – Od setek lat królowe, a potem pierwsze damy, uczestniczyły w akcjach charytatywnych. To piękny gest serca. I ważne wsparcie dla akcji charytatywnych. Nie zgadzam się ze słowami krytyków, którzy zarzucają paniom, że na tym mieliby zyskiwać ich małżonkowie. Nabijać sobie punkty. (...) Natomiast w tym wypadku mamy do czynienia z małżonkami polityków już spoza głównego nurtu, byłych prezydentów – stwierdził.